poniedziałek, 31 sierpnia 2015

"Miłość Ci wszystko wybaczy..." czyli Éric-Emmanuel Schmitt i jego "Małe zbrodnie małżeńskie"


Muszę się przyznać, że bardzo ciężko jest mi jednoznacznie zdefiniować tę książkę. Mimo tego, że czyta się ją jednym tchem (zresztą jak wszystkie dzieła Schmitt'a), jest coś w niej tajemniczego, niezrozumiałego. Pisząc tajemniczego wcale nie mam na myśli niczego magicznego, chociaż czy miłość nie jest czymś magicznym? To pytanie zostawię bez odpowiedzi, bo to nie nad tym chcę się teraz rozwodzić. Śmiem twierdzić jednak, że książka ma pewien określony typ odbiorców, którzy są w stanie do końca ją zrozumieć, a raczej zrozumieć uczucia jakie są w niej zapisane. I nie chodzi tu o to, że zrozumieją ją tylko czarni, bądź tylko biali  nie, uważam, że książkę tą, uczucia w niej zawarte są w stanie odtworzyć tylko osoby, które są lub były w dłuższym związku. Ja osobiście nie odczułam tej książki tak jak powinnam ją odczuć (a wiem, że książki Schmitt'a są w stanie wywołać miliardy uczuć  przynajmniej do tej pory tak miałam), podejrzewam, że to właśnie dlatego, że nie byłam nigdy w związku i nie jestem w stanie odtworzyć uczuć, które w książce się pojawiają. Piszę to tak w gwoli wprowadzenia, ponieważ nie chcę żebyś się zniechęcał do tej książki bo jej nie rozumiesz  spokojnie, odłóż książkę na półkę i wróć do niej gdy już będziesz gotowy, gdy już poznasz smak miłości oraz smak uczuć jej towarzyszących, wtedy wróć do niej, a być może okaże się, że jest ona całkiem inna niż zdawałoby się za pierwszym podejściem  przynajmniej do takiego wniosku doszłyśmy razem z Pauliną. Jak już sprawdzę to na własnej skórze nie omieszkam Cię o tym poinformować (ale ostrzegam, może to trochę potrwać), a teraz do rzeczy.

"Małe zbrodnie małżeńskie" jest to książeczka objętościowo niewielka, ma zaledwie 96 stron, ale za to jest naprawdę wielka treściowo  OGROMNA! Opowiada ona o małżeństwie, wydawało by się, że szczęśliwym jak to można wywnioskować po przeczytaniu kilku pierwszych stron, ale wraz z zagłębianiem się w lekturę czytelnik zauważa, że z tym szczęściem to nie tak do końca... Bohaterami książki są Lisa (żona) oraz Gilles (mąż). Co mi się bardzo podoba cały utwór napisany został według zasady trzech jedności dzięki czemu nie ma wątków pobocznych, które mogłyby rozpraszać czytelnika.


Urzekło mnie także to, że w "Małych zbrodniach małżeńskich" opisany jest pewien aspekt małżeństwa, polegający na tym, że mimo tego, że żyje się razem, to tak naprawdę częstokroć jest się osobno. Autor na przykładzie Lissy i Gilles'a pokazuje (myślę, że ku przestrodze), że mimo tego, że na pozór jest się blisko drugiego człowieka, to tak bardzo można się od niego oddalić. Według mnie jest to bardzo przykre, że "my" ludzie, tak bardzo się do czegoś przyzwyczajamy, przyzwyczajamy się, że coś będzie trwało wiecznie, a niestety tak nie ma, zawsze, ale to ZAWSZE trzeba dbać o relacje z drugim człowiekiem, bo inaczej się ona rozleci, rozsypie i odleci jak suchy liść na wietrze.



Schmitt bardzo pięknie przedstawił znaną pewnie wszystkim odwieczną prawdę, że od miłości do nienawiści jest bardzo cienka granica, łatwo jest zabłądzić, ale bardzo ciężko wrócić. O błądzeniu i wracaniu – o tym jest właśnie ta książka.



Mam jeszcze jedną myśl, którą chce Ci przekazać. Autor zawarł w swym utworze, bardzo popularne powiedzonko, szczególnie wśród dzieci: "kłamstwo ma krótkie nogi". I w książce Schmitt'a ma bardzo króciutkie nóżki. Nie da się przecież budować jakiejkolwiek relacji na kłamstwie, bo prędzej czy później ona upadnie i może zdarzyć się tak, że nie będzie już czego zbierać. Dlatego pamiętaj, że lepsza bolesna prawda niż piękne kłamstwo.



Reasumując, zachęcam wszystkich do przeczytania tej książki, bo naprawdę jest tego warta. Jak już wspomniałam wcześniej  jeżeli jej nie zrozumiesz, nie zniechęcaj się, gdy już będziesz gotowy wróć do niej i zachwycaj się jej pięknem.



I jeszcze mój ulubiony cytat z tej książki:



Lisa: Jakim jest pan typem mężczyzny?

Gilles: Pani typem?
Lisa: Potwierdzam. Po każdym zdaniu spływa po mnie strumień potu, mózg mi drętwieje – to objawy choroby zwanej niepohamowanym pociągiem.
Gilles: Przykro mi, nie mam lekarstwa.
Lisa: To pan jest lekarstwem.
Uśmiechają się do siebie.
Gilles: Jest ktoś w pani życiu?
Lisa: W tej chwili jesteś ty.

Z poważaniem,
Franka 

wtorek, 25 sierpnia 2015

Douglas Thompson - Clint Eastwood. Człowiek wart miliard dolarów


Tytuł: Clint Eastwood. Człowiek wart miliard dolarów
Autor: Douglas Thompson
Wydawnictwo: Świat Książki
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2007
Liczba stron: 221

„Clint to najmniej rozczarowujący symbol w filmie amerykańskim.”

Są to słowa Sean Penna, laureata Oscara w 2004 roku za rolę w Rzece tajemnic Eastwooda*. Nie trudno się z tymi słowami nie zgodzić. Bądź co bądź, Hollywood nie jest miejscem, z którego wychodzi się bez piętna.

Mimo całego bumu na pisanie biografii (bądźmy szczerzy, nie każdy zasłużył, żeby biografię posiadać), zdarzają się takie persony, o których warto przeczytać. Autor biografii skupia się głównie na opiniach innych osób, które znały Eastwooda, co oznacza że na książkę składa się dużo cytatów. Dzięki temu czytelnik może wyrobić swoją opinię na temat aktora.

Jeżeli tak jak ja oglądaliście filmy, w których Clint Eastwood zagrał i myślicie, że właśnie taki jest, to uwierzcie mi, że jesteście w wielkim błędzie (mówię tu, o takich filmach jak: Brudny HarryBez przebaczeniaZa wszelką cenę czy Gran Torino). Nie chcę opowiadać o szczegółach, ale obiecuję, że to zupełnie inna osoba.


Z rzeczy bardziej technicznych, moja wersja książki została wydana w 2007 roku, więc ostatnim filmem jaki Clint Eastwood miał wtedy na swoim koncie był Sztandar chwały. Jeżeli kolejne wydanie zostało poprawione, to i tak wątpię żebyście mogli znaleźć tam informacje na temat najnowszych produkcji Eastwooda (mówię tu o: OszukanejGran Torino czy Snajperze).

Teraz krótka refleksja na temat tego, czego nauczyłam się od Clinta Eastwooda po przeczytaniu książki.

1. Zaczynając nawet od zera, ciężką pracą możemy osiągnąć wszystko (każdy wie, że to bardzo luźne stwierdzenie, więc chodzi mi tutaj o rzeczy możliwe w stosunku do naszej aktualnej sytuacji).
2. Prawdziwą miłość można odnaleźć nawet w wieku 60 lat. Nie ma co panikować, gdy masz 30 na karku, a męża jak nie było, tak nie ma.
3. Wiek nie jest największą przeszkodą (to Ty je stwarzasz na siłę i szukasz wymówki, żeby nic nie robić).
4. Wiek to tylko cyfra, masz tyle lat na ile się czujesz.
5. Miej na uwadze zdanie innych, jednak zawsze bądź w zgodzie z samym sobą.
6. Nie ‘obnażaj się’ przed wszystkimi. Nie masz obowiązku informować wszystkich o swoich osobistych sprawach.
7. Rozwijaj się. Niech strach przed porażką Cię nie ogranicza.
8. Bądź lojalny. Przebywaj w otoczeniu ludzi, którzy darzą Cię szacunkiem (z wzajemnością).
9. Miej swoje własne zdanie, nawet jeżeli nie podoba się ono innym.
10. Pamiętaj, że mimo wszystko twoja rodzina jest najważniejsza.


* D. Thompson, Clint Eastwood. Człowiek wart miliard dolarów, Warszawa 2007, s. 9.

wtorek, 18 sierpnia 2015

Pogoń czas zacząć...

... my naszą pogoń za literaturą zaczęłyśmy już dawno, a teraz nadszedł czas, że chcemy podzielić się z Wami tą pasją. W czasach kiedy ludzie skupiają swoją uwagę na przeglądaniu zdjęć na Facebook'u, mamy obawy, że nasz blog poświęcony literaturze nie zostanie dostrzeżony. Jednak w głębi serca mamy nadzieję, że gdzieś tam znajdują się ludzie, którym czytanie nie jest obojętne, bo przecież "Czytelnik może żyć życiem tysiąca ludzi, zanim umrze. (...) Człowiek, który nie czyta, ma tylko jedno życie."*

Na naszym blogu każdy znajdzie coś dla siebie, ponieważ nie chcemy skupiać się tylko na najnowszych książkach, ale także na tych już zapomnianych, chlubimy się także w klasykach. Zakładając tego bloga mamy nie tylko na celu zachęcić Was do czytania, ale także chcemy pokazać co warto czytać (jednak zdajemy sobie sprawę, że są gusta i guściki). Celem, który już Wam przedstawiłyśmy jest właśnie chęć podzielenia się naszą pasją. Blog też ma być dla nas motywacją do czytania, ponieważ w tym zabieganym świecie, tak jak biegaczowi czasem nie chcę się iść na trening, tam nam, czasem nie chcę się sięgnąć po książkę.

Mamy nadzieję, że tym blogiem zachęcimy do regularnego czytania nie tylko siebie, ale i Was. Nie bądźcie dla nas zbyt surowi, bo to nasze blogowe pierwsze kroki.

Do zobaczenia w naszej pierwszej prawdziwej recenzji,
Paulina & Paulina

*George R. R. Martin
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...