czwartek, 31 grudnia 2015

Książkowe podsumowanie 2015 roku

Przygotowałyśmy dla Was krótkie podsumowanie tego, co przeczytałyśmy w 2015 roku, parę słów o książkach, które nam się podobały - bardziej lub mniej. Oraz o postanowieniach książkowych na nadchodzący rok. Miłej lektury!

Franka

W 2015 roku udało mi się przeczytać 18 książek:

1. Jane Austen "Duma i uprzedzenie"
2. John Green "Gwiazd naszych wina"
3. Regina Brett "Jesteś cudem. 50 lekcji jak uczynić niemożliwe możliwym"
4. Éric-Emmanuel Schmitt "Małe zbrodnie małżeńskie"
5. Éric-Emmanuel Schmitt "Marzycielka z Ostendy"
6. Éric-Emmanuel Schmitt "Oskar i Pani Róża"
7. Éric-Emmanuel Schmitt "Sekta egoistów" 
8. Dorota Terakowska "Poczwarka"
9. Adam Cyra "Rotmistrz Pilecki. Ochotnik do Auschwitz"
10. E.L. James "Pięćdziesiąt twarzy Greya"
11. E.L. James "Ciemniejsza strona Greya"
12. E.L. James "Nowe oblicze Greya"
13. E.L. James "Grey"
14. Małgorzata Kalicińska "Dom nad rozlewiskiem"
15. Joanna Wieliczka-Szarkowa "Wołyń we krwi 1943"
16. Gabriel Marquez "Sto lat samotności"
17. Maciej Pisuk "Paktofonika. Przewodnik krytyki politycznej"
18. Addison Corban "Wędrówka przez słońce"

Książka, która mnie oczarowała

Zdecydowanie książką, która skradła moje serce jest "Duma i uprzedzenia" Jane Austen. Mimo, że czytałam ją jakiś czas temu to ta historia w dalszym ciągu siedzi mi w głowie.


Książka, która mnie zawiodła

Z wielkim żalem muszę przyznać, że bardzo rozczarowała mnie "Sekta egoistów" Éric’a-Emmanuela Schmitta. Mimo tego zawodu i tak jestem ZAKOCHANA w jego twórczości!


Jestem bardzo dumna z ilości przeczytanych przeze mnie książek. Wiem, że może nie jest to wynik spektakularny, ale właśnie po to założyłyśmy tego bloga, żeby móc się rozwijać. No i dzięki temu podsumowaniu mam motywację do tego, aby poprawić  ten wynik w przyszłym roku. Myślę, że będzie to dla mnie czysta przyjemność!!

A oto kilka z książek, które mam zamiar przeczytać w 2016:

1. Emily Brontë "Wichrowe Wzgórza"
2. Ken Kesey "Lot nad kukułczym gniazdem"
3. Aleksander Dumas "Dama kameliowa"
4. Jane Austen "Rozważna i romantyczna"
5. Helena Mniszkówna "Trędowata"

A jaka będzie reszta - przekonajcie się SAMI!

Paulina

W 2015 roku udało mi się przeczytać 22 książki:

1. Markus Zusak „Złodziejka książek”
2. Marcin Świetlicki „37 wierszy o wódce i papierosach”
3. Éric-Emmanuel Schmitt „Małe zbrodnie małżeńskie”
4. Ray Bradbury „451° Fahrenheita”
5. Stanisław Ignacy Witkiewicz „W małym dworku”
6. Sebastian Haffner „Winston Churchill”
7. Jacques Le Goof „Sakiewka i życie: Gospodarka i religia w średniowieczu”
8. Jacques Le Goof „Inteligencja w wiekach średnich”
9. Else Roesdalh „Historia Wikingów”
10. Douglas Thompson „Clint Eastwood. Człowiek wart miliard dolarów”
11. Camilla Läckberg „Księżniczka z lodu”
12. Camilla Läckberg „Kaznodzieja”
13. Camilla Läckberg „Kamieniarz”
14. Camilla Läckberg „Ofiara losu”
15. Camilla Läckberg „Niemiecki bękart”
16. Agatha Christie „Morderstwo w Orient Expressie”
17. Aldous Huxley „Nowy wspaniały świat”
18. Zofia Nałkowska „Medaliony”
19. Tadeusz Różewicz „Matka odchodzi”
20. Robert Louis Stevenson „Doktor Jekyll i pan Hyde”
21. C.S. Lewis “Listy starego diabła do młodego”
22. Pieśń nad Pieśniami

Książka, która mnie oczarowała

Ciężko mi było wybrać jedną, dlatego to miejsce przypadnie dwóm wyjątkowym pozycjom - „Złodziejce książek” oraz „Listom starego diabła do młodego”. Właśnie dla takich książek warto czytać.



Książka, która mnie zawiodła

Niemały zawód sprawiła mi książka „451° Fahrenheita” - pokładałam w niej spore nadzieje, ale niestety tylko na tym się skończyło. Historia miałka, mało wyrazista, czasami wręcz nudna.


Książka, która była dla mnie miłym zaskoczeniem

Nie zastanawiając się długo, wybieram „W małym dworku” - przeczytałam ze względu na Przyjaciółkę i jestem jej bardzo wdzięczna za tę książkę. Po „Szewcach” byłam zniechęcona do Witkacego, ale teraz zyskał u mnie drugie życie.



Oprócz tego:
1) Udało mi się rozpocząć serię kryminalną Camilli Läckberg - uwierzcie mi, że nie ma nic wspanialszego niż możliwość powrotu do dobrze już znanych bohaterów
2) Sięgnęłam do polskich dzieł, co mnie niezmiernie cieszy, bo od dłuższego czasu próbuję się przekonać do polskiej literatury
3) Powoli zaczynam zwracać większą uwagę na jakość, a nie ilość książek. Wiem, co mnie interesuje i tylko do takich książek chcę sięgać

W roku 2016 chciałabym sięgnąć do książek, które od dłuższego czasu zaprzątają moją głowę. Wybrałam 12 pozycji - jest to świadoma decyzja, ponieważ większość z nich to potężne dzieła, dlatego to głównie na nich chciałabym się skupić w nowym roku. Każdą z przeczytanych pozycji postaram się zrecenzować i zachęcić Was do przeczytania.

1. Umberto Eco „Imię róży”
2. Fiodor Dostojewski „Idiota”
3. John Milton „Raj utracony”
4. Johann Wolfgang von Goethe „Faust”
5. Gabriel García Márquez „Sto lat samotności”
6. Donna Tartt „Szczygieł”
7. Carlos Ruiz Zafón „Cień wiatru”
8. Jack Kerouac „W drodze”
9. Charlotte Brontë „Dziwne losy Jane Eyre”
10. William Shakespeare „Król Lear”
11. Gustaw Herling-Grudziński „Inny świat”
12. Vladimir Nabokov „Lolita”

A Wy jakie książki przeczytaliście w 2015 roku? Czy macie jakieś książkowe postanowienia na ten nowy rok? Jeżeli macie ochotę, to podzielcie się tym w komentarzu!

wtorek, 29 grudnia 2015

C.S. Lewis - Listy starego diabła do młodego

Tytuł: Listy starego diabła do młodego
Autor: Clive Staples Lewis
Wydawnictwo: Media Rodzina
Miejsce i rok wydania: Poznań 2012
Liczba stron: 255

„Z chwilą gdy się naprawdę nauczą kochać swych bliźnich jak siebie samych, wolno im będzie kochać siebie jak swych bliźnich. Albowiem nie możemy nigdy zapominać o tym, co jest najbardziej odpychającym i niewytłumaczalnym rysem Nieprzyjaciela; On rzeczywiście kocha te stworzone przez siebie bezwłose dwunożne istoty i to, co odejmuje jedną ręką, zawsze oddaje im drugą[1].”

C.S. Lewis, a właściwie Clive Staples "Jack" Lewis to brytyjski pisarz, naukowiec. Najbardziej znany jest z cyklu powieściowego pt. Opowieści z Narnii (1950-1956)[2]. Oprócz tego zasłynął ze swoich opracowań dotyczących literatury średniowiecznej oraz prac z zakresu apologetyki chrześcijańskiej. Autor Listów był jednym z najbliższych przyjaciół J.R.R. Tolkiena (Hobbit, Władca Pierścieni). Wspólnie z nim i z grupką przyjaciół z kręgu akademickiego utworzyli społeczność literacką, noszącą nazwę Inklingowie[3]. Potwierdzeniem zażyłości obydwu autorów może być dedykacja, którą zawarł w swojej książce Lewis - „Dla J.R.R. Tolkiena”.

Listy starego diabła do młodego to utwór z gatunku fikcji chrześcijańskiej, po raz pierwszy opublikowana w 1942 roku. Akcja książki toczy się podczas II wojny światowej (jednak nie jest to determinujący czynnik i nie ma bezpośredniego wpływu na fabułę książki). Treść książki stanowią listy starego diabła (Krętacz) do jego siostrzeńca (Piołun), w których przekazuje on rady dotyczące sposobów na doprowadzenie człowieka („Pacjent”) do potępienia i skazanie go na wieczne męki w Piekle.

Książka podzielona jest na cztery części: 1) Przedmowa, 2) Listy starego diabła do młodego - jest ich 31, adresatem wszystkich listów jest Piołun, a nadawcą (z wyjątkiem jednego) - Krętacz, 3) Toast - część ta jest swoistym podsumowaniem działalności Piekła, mówca porusza kwestię strat i zysków w Otchłani oraz jakie powinno się powziąć kierunki rozwoju (brzmi absurdalnie, ale tak to właśnie wygląda), 4) Postscriptum - dodatkowa nota od autora, napisana po 28 latach od wydania książki; Lewis udziela nam tutaj odpowiedzi na jedno zasadnicze pytanie - Czy ja wierzę w diabły?

„Dobro jednej osoby ma być dobrem drugiej. Tę niemożliwość nazywa On miłością, i to samo monotonne panaceum można wyśledzić we wszystkich Jego poczynaniach, a nawet we wszystkim, czym jest - lub ma pretensję być[4].”

Przez wszystkie stronice autor zaskakuje (może nie tyle zaskakuje, co zadziwia) wnikliwością z jaką potrafi ocenić człowieka XX wieku. Z ogromną skrupulatnością wymienia wszystkie jego przywary, słabości i nawyki, które oddalają go od Boga (w tej książce nie spotkamy się z ta nazwą - chrześcijański Bóg nazywany jest tutaj Nieprzyjacielem). Z książki płynie uniwersalne przesłanie - sami jesteśmy odpowiedzialni za swój własny los, nieważne czy żyjemy teraz, w czasach tyranii ateńskiej czy Rewolucji Francuskiej.

Jeszcze ciekawostka dla zainteresowanych - podczas toastu (str. 235), Krętacz nawiązuje do historii, kiedy to jeden z greckich dyktatorów wysłał swojego posła do innego dyktatora, by prosić go o radę w sprawie zasad rządzenia. Jeżeli chcecie się dowiedzieć trochę więcej na ten temat to odsyłam Was do książki Ryszarda Kapuścińskiego pt. Podróże z Herodotem. Zajrzyjcie do pierwszego eseju zatytułowanego „Przekroczyć granicę”.



[1] C.S. Lewis, Listy starego diabła do młodego, Poznań 2012, str. 95.
[2] Opowieści z Narnii to cykl siedmiu powieści fantasy napisanych przez C.S. Lewisa. Seria książek opowiada o przygodach dzieci, które trafiają do świata, gdzie zwierzęta mówią, magia jest powszechna, a nad wszystkim pieczę sprawuje lew o imieniu Aslan, który jest opiekunem i władcą krainy.
[3] Inklingowie - nieformalna grupa oksfordzkich intelektualistów spotykających się w pubach w latach 30. i 40. XX wieku. Sławę grupie zapewnili John Ronald Reuel Tolkien, Clive Staples Lewis i Charles Williams.
[4] C.S. Lewis, op. cit., Poznań 2012, str. 120.

środa, 23 grudnia 2015

"...Bóg jeszcze z Tobą nie skończył", czyli Regina Brett i jej "Jesteś cudem"


Recenzja książki Reginy Brett "Jesteś cudem" lepiej w czasie wypaść nie mogła. Z racji tego, że zbliżają się Święta, a zaraz po nich Nowy Rok, czyli czas kiedy większość z nas planuje zmiany. Dla jednych będą to zmiany diametralne, dla innych tylko pielęgnacyjne. Myślę, że bez względu na to jakie będą Twoje zmiany - "Jesteś cudem" jest właśnie dla Ciebie. Książka ta składa się z 50 rozdziałów - lekcji, każda z nich opowiada historię "zwykłego" człowieka, który sprawia, że dzięki niemu świat jest piękniejszy. Ty też możesz być takim człowiekiem, wystarczy, że "zaczniesz tam, gdzie jesteś".

"Zacznij tam, gdzie jesteś", tak zatytułowana jest pierwsza z lekcji i jak dla mnie sam tytuł daje mocnego kopa! Bo tak naprawdę kiedy zacząć jak nie teraz? Jak nie tu, gdzie właśnie jestem? Równie spektakularna, jest sama historia, ukryta pod tym niezwykłym tytułem. Sprzedawca i pracownik stacji benzynowej, to właśnie bohaterowie tejże opowieści, którzy swoją postawą pokazali, że mimo iż ich zawód nie jest uważany za chwalebny, to ich postawa jak najbardziej była. Po przeczytaniu tej lekcji, w głowie rozbrzmiewał mi jej pewien fragment: "...nikt nie jest zbyt mały, żeby wpłynąć na rzeczywistość.".

Nie mam zamiaru przedstawiać Ci wszystkich lekcji, zostawiam tą przyjemność poznania każdej z nich właśnie Tobie! Ale zapewniam, że pozostałe są równie spektakularne, a najbardziej podoba mi się ostatnia z nich: "Jeśli się dziś obudziłeś, to Bóg jeszcze z Tobą nie skończył.". Niech to będzie przesłanie dla nas na najbliższe dni. Dziękuj za ten czas, bądź szczęśliwy, żyj godnie i pamiętaj, że to właśnie Ty "jesteś cudem". Każdy z nas nim jest, każdy z nas jest diamentem, który trzeba oszlifować, a szlifować możemy tylko i wyłącznie my sami. Jestem pewna, że książka Reginy Brett bardzo pomoże nam w tym procesie.

Jeszcze mój ulubiony cytat:
"Jeśli myślisz, że jesteś za mały, żeby mieć wpływ na świat, to nigdy nie znalazłeś się w namiocie z komarem."

Z poważaniem,
Franka

PS Sam kolor tej książki sprawia, że życie jest piękniejsze!

wtorek, 15 grudnia 2015

Stanisław Ignacy Witkiewicz - Nowe wyzwolenie


Tytuł: Nowe wyzwolenie
Autor: Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy)
Wydawnictwo: Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Miejsce i rok wydania: Wrocław 1983
Rok pierwszego wydania: 1920
Liczba stron: 39

Nim rozpocznę recenzję samego dramatu, postaram się w kilku zdaniach przedstawić Wam sylwetkę jego autora. Myślę, iż jest to postać warta szczególnej uwagi. Dodatkowo w tym roku obchodzimy 130 rocznicę jego urodzin oraz 100 rocznicę śmierci jego ojca, twórcy stylu zakopiańskiego, Stanisława Witkiewicza.

Witkacy (zlepek cząstki nazwiska „Witk-” z fragmentem drugiego imienia „-acy”) urodził się w 1885 roku w Warszawie, zmarł w 1939 roku w Jeziorach. Znany jest głównie jako autor teorii Czystej Formy, która zakładała pewnego rodzaju odrealnienie, zestawiała barwy, dźwięki, słowa, działania. Witkacy starał się stosować Czystą Formę na wszystkich płaszczyznach sztuki, którą tworzył. Poza dramatami pisywał również powieści, malował obrazy i portrety, zajmował się fotografią i filozofią oraz samą teorią sztuki. Prowadził życie ciekawe i jak na owe czasy ekscentryczne. Był powszechnie rozpoznawalny, jego firma portretowa cieszyła się powszechną popularnością. Przyjaźnił się z wieloma ważnymi postaciami 20-lecia międzywojennego: Gombrowiczem, Szymanowskim czy Malinowskim.
Witkacy, Autoportret, circa 1914

Szczerze zachęcam Was do głębszego zapoznania się z jego twórczością, bo nawet jeśli jej nie pokochacie „od pierwszego wejrzenia”, to z pewnością coś z Witkacego zostanie w waszej głowie. Po prostu trudno przejść koło niego obojętnie.

Z tej bogatej twórczości postanowiłam wybrać pierwszy przeze mnie przeczytany i zarazem mój ulubiony dramat: Nowe wyzwolenie. Powstał w 1920 roku, dedykowany był Karolowi Szymanowskiemu (którego, swoją drogą, też bardzo lubię), tytuł to aluzja do sztuki Stanisława Wyspiańskiego pt. Wyzwolenie.

Dramat może wydawać się trudny w zrozumieniu. Pokutujący prawdopodobnie za zbrodnie z Shakespeare'a Król Ryszard III przykuty jest do filaru, pilnują go zamaskowani mordercy, 40-letnia Tatiana robi robótkę, towarzyszy jej 17-letnia Zabawnisia. Następnie poznajemy artystę Florestena Wężymorda i jego matkę. Bohaterowie prowadzą ze sobą nie do końca zrozumiałe dla odbiorcy rozmowy, tylko na podstawie strzępkowych faktów możemy domyślać się, co tak naprawdę jest ich treścią. Jednak wszystkie postacie zdają się rozumieć te niejasne dwuznaczności. Chociaż nie do końca wszyscy. Jedna Zabawnisia nie wie, co tak naprawdę się dzieje. Jest jakby zdziwiona większością sytuacji, zadaje wiele pytań, chcąc zrozumieć, co ma wokół niej miejsce. Co to znaczy, że „zegar sam się nakręca”, co ma na myśli Floresten mówiąc „na ile mogę – jestem wszystkim”, albo dlaczego „kompleks to ohydne słowo”. Czytelnik jest zagubiony równie bardzo jak sama bohaterka i chcąc nie chcąc na początku to właśnie z nią się utożsamia.

Jednak o czym właściwie jest całe przedstawienie, do czego mają nas doprowadzić dyskusje pomiędzy postaciami? Sięgając po dramat po raz pierwszy byłam pewna, iż jest on o wchodzeniu w dorosłość, o staniu w pewnym przedsionku, na początku drogi, gdy jeszcze tak do końca nie wiemy, co przed nami, ale nie możemy się już cofnąć. Jednak za każdym razem, gdy sięgam po to dzieło skupiam się na innej osobie, sytuacji, zdaniach, tym samym dochodząc do innych, nowych wniosków. I do tego też Was zachęcam, do wyciągnięcia z tej sztuki wszystkiego, co ma akurat dla Was przygotowane.

Ewa

Kilka słów o mnie: studiuję moją wymarzoną historię, interesuję się szeroko pojętą sztuką. Z Witkacym zapoznała mnie w liceum moja przyjaciółka, potem oczarowały mnie jego obrazy, poznawałam więcej i lepiej, będąc absolutnie zachwycona. W nadmiarze wolnego czasu staram się poszerzać to moje zainteresowanie, czego owoce możecie obejrzeć tutaj: http://kaliopeklio.tumblr.com

wtorek, 8 grudnia 2015

Camilla Läckberg - Kaznodzieja


Tytuł: Kaznodzieja
Autor: Camilla Läckberg
Wydawnictwo: Czarna Owca
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2015
Liczba stron: 437

Kaznodzieja to druga część kultowej już serii kryminalnej Camilli Läckberg. Autorka pochodzi ze Szwecji i oprócz pisania kryminałów zajmuje się wychowywaniem dzieci oraz pisaniem książek kucharskich i publikacji dla najmłodszych. Jednak z zawodu jest tak naprawdę ekonomistką.

Akcja Kaznodziei rozpoczyna się około półtora roku po wydarzeniach z pierwszej części (→ Księżniczka z lodu). Jak i w poprzednim tomie, taki i w tym wypadku akcja powieści rozgrywa się we Fjällbace, gdzie dochodzi do kolejnego morderstwa. Co ciekawe morderstwo to może dać nowe światło na wydarzenia sprzed kilkudziesięciu lat. Miejscowi policjanci będą zastanawiać się jaki związek może mieć zabójstwo młodej kobiety z zaginięciami sprzed kilkudziesięciu lat.

Camilla Läckberg powraca po zaledwie roku z nową powieścią. Na pierwszy rzut oka zauważamy, że coś się zmieniło - wątek obyczajowy został zepchnięty na dalszy plan, na rzecz wątku kryminalnego. Tak jak w przypadku Księżniczki z lodu, tak i tutaj autorka prowadzi równolegle dwie historie. W przypadku Kaznodziei druga historia nawiązuje do wydarzeń sprzed kilkudziesięciu lat, czyli do czasów kiedy miały miejsce pewne wydarzenia.

W przypadku drugiego tomu autorka nie zastosowała podziału na części (jedyny podział wprowadza historia z przeszłości). Drugą zauważalną zmianą jest pojawienie się (a raczej zamiana) głównego bohatera. W przypadku pierwszej części była to Erika Flack, tym razem jest Patrik Hedström.

Jak wskazuje sam tytuł książki, jest ona dosyć mocno nacechowana motywami religijnymi, rozważaniami na temat wiary i wewnętrznej siły, która wraz z nią przychodzi. Oprócz tego wątek obyczajowy przynosi nam nowe wieści na temat naszych bohaterów – co ich gnębi, jak się u nich układa itd. W porównaniu z pierwszą częścią został on znacznie okrojony, jednak myślę że nikt nie powinien być z tego powodu zawiedziony. Tym razem autorka odpowiednio ustawiła granicę pomiędzy książką obyczajową a kryminałem.

Jeżeli już udało Wam się sięgnąć po pierwszą cześć tej serii to bez wątpienia polecam Wam powrót do tej malowniczej, choć ponurej miejscowości, gdzie bez wątpienia każdy z Nas zostanie wciągnięty w sprawę morderstwa i za wszelką cenę będzie próbował rozwikłać nową zagadkę.

wtorek, 1 grudnia 2015

Robert Louis Stevenson - Doktor Jekyll i pan Hyde

Tytuł: Doktor Jekyll i pan Hyde
Autor: Robert Louis Stevenson
Wydawnictwo: Wydawnictwo Iskry
Miejsce i rok wydania: Warszawa 1985
Liczba stron: 59

Doktor Jekyll i pan Hyde (ang. Strange Case of Dr Jekyll and Mr Hyde) to nowela autorstwa szkockiego powieściopisarza Roberta Louisa Stevensona. Po raz pierwszy została opublikowana w 1886 roku. Stevenson był jednym z głównych reprezentantów neoromantyzmu w Wielkiej Brytanii[1]. Za jego najważniejsze powieści, nie licząc noweli Doktor Jekyll i pan Hyde, uznaje się: Wyspę skarbów oraz Porwanego za młodu.

Utwór opowiada o angielskim prawniku, Gabrielu Uttersonie, który prowadzi dochodzenie w sprawie pewnego zdarzenia, z którym powiązany jest jego długoletni przyjaciel, doktor Jekyll. Nie byłoby w tej historii nic nadzwyczajnego, gdyby doktor Jekyll nie został skojarzony z niejakim panem Hyde’m – człowiekiem o możliwie najgorszym usposobieniu.

Akcja opowiadania dzieje się w Londynie, jednak nie wiemy dokładnie kiedy owe wydarzenia miały miejsce. Zostały podane tylko dwie pierwsze cyfry (18..). Możemy z tego wywnioskować, że owa historia mogła się wydarzyć w każdym czasie, co świadczy o uniwersalności tego dzieła. Książka została podzielona na dziesięć krótkich rozdziałów (Tajemnicze drzwiPoszukiwanie pana Hyde’aDoktor Jekyll jest spokojnyMorderstwo sir Danversa CrewList mordercyOsobliwy przypadek doktora LanyonaPod oknemOstatnia nocZeznanie doktora LanyonaPełna spowiedź Henryka Jekylla). Oprócz elementów kryminału, udało się autorowi wpleść do historii wątek fantastyczny, a także rozważania z dziedziny psychologii (dwoistość ludzkiej natury).

„Dochodziła dziewiąta rano. Pierwsza mgła jesienna zaczynała spowijać miasto. Z nieba spływały tumany czekoladowej barwy, ponieważ jednak wiatr szarpał je i rozpraszał nieustanni, oświetlenie było nader dziwaczne i pan Utterson oglądał z wlokącego się powozu wszelkie odcienie półmroku[2].”

Na co szczególnie warto zwrócić uwagę w tej noweli, to opisy pogody. Każda taka charakterystyka otaczającego nas miejsca pozwala nam poznać uczucia bohaterów. Mimo niewielkiej objętości, można w niej znaleźć liczne passusy dotyczące ludzkiej natury oraz współistnienia dobra i zła, gdzie każde z nich walczy o dominację nad naszą duszą.

„Człowiek jest zbiorowiskiem wielu niezależnych bytów […]. Człowiek zły szedłby własną drogą nie dręczony wyrzutami sumienia szlachetniejszego bliźniaka. Dobry kroczyłby prostą ścieżką cnoty i radował się zacnymi uczynkami nie cierpiąc i nie pokutując za grzechy nierozdzielnej z nim występnej części[3].”

Z tej krótkiej historii płynie bardzo ważne pytanie – czy powinniśmy przeciwstawić się złu od samego początku, czy może jednak pozwolić mu współistnieć obok Nas. Mam nadzieję, że po przeczytaniu tej książki każdemu uda się odpowiedzieć na to pytanie.


[1] Neoromantyzm to kierunek artystyczny drugiej połowy XIX i początku XX wieku, nawiązujący do estetyki i twórczości epoki romantyzmu (nazywano go również „nowym romantyzmem"). W literaturze ugruntował się jako inna nazwa Młodej Polski oraz nurt popierający wybujały indywidualizm, kult jednostki i sztuki, zainteresowanie sferą duchową, niechęć do materializmu, idealizm, irracjonalizm, subiektywizm i mistycyzm oraz symbolizm jako środek ekspresji pisarskiej.
[2] R.L. Stevenson, Doktor Jekyll i pan Hyde, Warszawa 1985, str. 20.
[3] Ibidem, str. 47.

wtorek, 24 listopada 2015

John Green - Gwiazd naszych wina

"Gwiazd naszych wina" autorstwa John'a Green'a jest to książka, na której kartach została przedstawiona niezwykła historia nastolatków Hazel i Augustusa. Oboje chorzy na raka, poznali się na grupie wsparcia. Na szczęście rak nie był jedyną rzeczą, która ich połączyła.

Połączyła ich przede wszystkim miłość, przyjaźń, wspólne marzenie, a wszystko to zaczęło się od książki. Ich marzeniem było to by dotrzeć do autora ich ukochanej lektury, by odkryć tajemnicze zakończenie nagle przerwanej książki. Stała się ich początkiem, a jednocześnie końcem. Autor w świetny sposób przedstawił całą tą sytuację, pokazał, że choroba nie musi polegać na użalaniu się nad sobą i swoim życiem, pokazał, że pomimo choroby można spełniać swoje marzenia, co może w przypadku tej dwójki było troszkę cięższe, ale jak najbardziej wykonalne. Bo przecież jak wszyscy wiemy, dla chcącego nic trudnego! Sami bohaterowie byli bardzo specyficzni, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Relacje jakie ich łączyły, miały naprawdę zabawny wydźwięk, ale mimo tego książka okazała się bardzo smutna, osobiście połowę tej książki przepłakałam, więc nie radzę czytać jej w miejscu publicznym.

Dzisiejsza moja recenzja jest bardzo licha, wynika to z tego, że nie potrafię zrecenzować tej książki , tak by nie zdradzając zbyt wiele ukazać jej piękno, a nie chce jej streszczać bo byłoby to bez sensu. Dlatego zachęcam wszystkich do przeczytania tej książki, bo naprawdę według mnie jest tego warta. Dla mnie jest ona swoistego rodzaju przypomnieniem, że należy żyć pełnią życia i cieszyć się z każdego dnia, bo nigdy nie wiadomo ile nam ich zostało.

Pozdrawiam,
Franka

wtorek, 17 listopada 2015

Tadeusz Różewicz - Matka odchodzi

Tytuł: Matka odchodzi
Autor: Tadeusz Różewicz
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Miejsce i rok wydania: Wrocław 1999
Liczba stron: 134

Autorem tomiku poetyckiego pt. Matka odchodzi  jest Tadeusz Różewicz, jeden z największych polskich poetów XX wieku, dramaturg i prozaik. Był kandydatem do Nagrody Nobla, jednak nagrodę w tamtym czasie otrzymał Czesław Miłosz. W 2000 roku Matka odchodzi została nagrodzona Nagrodą Literacką Nike.

Książka ta jest szkicem wspomnieniowym, ukazującym relację matki i syna. Oprócz przemyśleń Różewicza, zostały tutaj przedstawione wiersze poświęcone matce – Stefanii (są to wiersze sprzed około 30 lat). Oprócz samego poety, w książce znajdziemy też wypowiedzi: matki (Wieś mojego dzieciństwa, Rok 1921, 9 października) oraz obydwu braci – Janusza (Droga ze szkoły do domu. Fragment listu) i Stanisława (W kalejdoskopie). Oprócz zapisków rodzinnych w skład zbioru wchodzą także fotografie rodzinne.

„No tak! Syn mieszkał w Krakowie… młody „obiecujący” poeta… i ten poeta który tyle wierszy napisał dla matki i tyle wierszy dla wszystkich matek… nie przywiózł Mamy do Krakowa w roku 1947 ani w 1949… Nigdy mi nie przypomniała, nie zrobiła wyrzutów[1].”

Z fragmentów Stefanii Różewicz dowiadujemy się jak wyglądało życie na wsi na początku XX wieku oraz jak świętowano w dawnej, „nieistniejącej” Polsce. Dzieli się także spostrzeżeniami na temat mentalności ludzi z początku stulecia. Zapiski Janusza i Stanisława przenoszą nas do ich lat młodzieńczych, do istotnych dla nich wspomnień z dzieciństwa.

Fragmenty autorstwa Tadeusza Różewicza przenoszą nas w głąb cierpienia jakie odczuwał autor podczas choroby i śmierci matki. Czytając, zdajemy sobie sprawę jak utrata bliskiej osoby może zmienić naszą egzystencję, jak to brutalnie zostaje nam odebrana cała radość życia. W większości zapisków głównym punktem odniesienia jest dla Różewicza matka, która była dla niego podporą i osobą wnoszącą najwięcej ciepła i miłości.

W całej książce często wspomina się o ojcu Tadeusza, jednak jest on tylko nikłym wspomnieniem w porównaniu ze swoją żoną. Znajduje się jakby na drugim planie, odległy, nierzeczywisty. Jest przedstawiony jako osoba chłodna w porównaniu ze Stefanią Różewicz, która wnosiła ciepło do domowego ogniska.

 „Widzę, jak się ona męczy i powinienem jej życzyć śmierci. A tak pragnę, by jeszcze żyła, żebym mógł wyżebrać chociaż pół roku jeszcze; żebym mógł na nią czasem popatrzeć. Czy to jest egoizm – nie, przecież można tak kochać… niech się męczy strasznie, ale niech oddycha, niech ma otwarte oczy, niech patrzy, niech mówi – jeszcze trochę ciepła w tym biednym, pokrajanym, zmaltretowanym ludzkim ciele[2].”

Matka odchodzi to jedna z tych książek, które na dłuższy czas zostają nam w pamięci. Tadeusz Różewicz to nie tylko wielki poeta, ale także człowiek pełen sprzeczności, który w tej krótkiej książce zawarł ogrom cierpienia towarzyszący mu przez tyle lat.



[1] T. Różewicz, Matka odchodzi, Wrocław 1999, s. 8.
[2] Ibidem, s. 93.

wtorek, 10 listopada 2015

"Poczwarka" Terakowskiej czyli słów kilka o odmienności


Dorota Terakowska to niekonwencjonalna pisarka, a "Poczwarka" to zdecydowanie niekonwencjonalny utwór. Składa się ona z 322 stron, podzielonych na rozdziały wzorowane motywem biblijnego stworzenia. Muszę przyznać, że całość wyszła znakomicie. Przede wszystkim podoba mi się fakt, że biblijny motyw stworzenia był inspiracją dla autorki, a nie polegało to na jego suchym odwzorowaniu. Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim i szczerze wielki plus dla Terakowskiej za pomysł na przekazanie tej historii. To tyle z takich "technicznych" rzeczy, teraz część merytoryczna.


Tytułową "poczwarką" jest Marysia – Myszka, dziewczynka z zespołem downa, która miała być idealnym dzieckiem idealnej pary. Przez swoją chorobę dziewczynka początkowo stała się dla swoich rodziców dzieckiem gorszej kategorii, ale czy tak było naprawdę? Myszka miała upośledzony umysł, ale nie serce. Jej serce potrafiło kochać za wszystko, a jednocześnie za nic. To taka piękna bezinteresowna miłość, której my "normalni" ludzie powinniśmy się uczyć. Historia Myszki uświadomiła mi, że czym innym jest tolerowanie, a czym innym akceptacja takich osób. Częstokroć są oni alienowani przez społeczeństwo z racji swojej ułomności, innego wyglądu, a przecież jak to mówił Mały Książę: "Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu". Myślę, że wszyscy powinniśmy kierować się tym króciutkim, ale jakże prawdziwym zdaniem.

Reasumując, zachęcam wszystkich do przeczytania tej książki, bo nie sztuką jest dostrzec piękno w motylu, ale dostrzec je ukryte pod "skorupą" poczwarki. A tego właśnie uczy ta książka, a ponadto zabiera czytelnika w bardzo osobistą podróż podczas której tolerancja zmienia się w akceptacje. Mnie zabrała, jednocześnie kradnąc moje serce. A czy Ty pozwolisz, żeby skradła Twoje?

Pozdrawiam,
Franka

wtorek, 3 listopada 2015

Zofia Nałkowska - Medaliony


Tytuł: Medaliony
Autor: Zofia Nałkowska
Wydawnictwo: Siedmioróg
Miejsca i rok wydania: Wrocław 2004
Liczba stron: 61

„Mówią tylko swoje imię i nazwisko, mówią datę, rzadziej przypominają zawód swój i godności. Niekiedy w przejściu proszą półgłosem o westchnienie do Boga. Jest to niewiele. Są tam zawsze na tych samych miejscach i mówią wciąż to samo, odzywają się powściągliwie, skrępowani swoim konwenansem. Chcą tak zupełnie mało, nie narzucają się, nie zobowiązują nas do niczego. Zaledwie przypominają się pamięci, wystarcza im odrobina uwagi[1].”

Medaliony to książka autorstwa polskiej pisarki Zofii Nałkowskiej. Na jej obszerny dorobek literacki składają się powieści oraz prowadzone przez pół wieku Dzienniki czasu wojny. Natomiast Medaliony są zbiorem opowiadań opartych na dochodzeniach Komisji Badań Zbrodni Hitlerowskich, której członkiem była Nałkowska. Autorka sama tak pisała o okolicznościach powstania cyklu:

„Na zasadzie mych wieloletnich doświadczeń utrzymuję z uporem, że właściwie temat  nie narzucony przez zamówienie ani zalecany przez krytykę  determinuje środki wyrazu. Pracując zaraz po wojnie w Komisji Badania Zbrodni robiłam to nie dlatego, by znaleźć materiał do nowej książki. A pisząc następnie „Medaliony” nie myślałam nawet, że robię to inną techniką. W innym trybie literackim niż książki dawniejsze. Sam temat  tak trudny do objęcia myślą, tak uczuciowo nie do wytrzymania - sprawił, że użyłam tych realistycznych środków wyrazu. Nie z góry powzięty zamiar ani mocne postanowienie[2].”

Utwór ten powstał tuż po zakończeniu drugiej wojny światowej. Pierwsze wydanie ukazało się w 1946 roku. Nałkowska w książce skupiła się na relacjach i zeznaniach ocalałych ofiar zbrodni hitlerowskich oraz wizjach lokalnych. Zawarte są tutaj wydarzenia z czasów okupacji niemieckiej w Polsce.

Tytuł utworu nawiązuje do nagrobkowych fotografii ludzi zmarłych. Książka ta, to hołd i upamiętnienie wszystkich ofiar zbrodni hitlerowskich. Natomiast motto „Ludzie ludziom zgotowali ten los” to swoista przestroga przed chorymi ideologiami i ambicjami, które czynią z człowieka wilka.

Na Medaliony składa się osiem opowiadań (Profesor Spanner, Dno, Kobieta cmentarna, Przy torze kolejowym, Dwojra Zielona, Wiza, Człowiek jest mocny oraz Dorośli i dzieci w Oświęcimiu). Nie ma sensu streszczać wszystkich historii, bo nie chcę nikomu odbierać pierwszego, wstrząsającego wrażenia, które nam towarzyszy wraz z każdym nowym sprawozdaniem.

Warto jednak wspomnieć, że ostatnie opowiadanie – Dorośli i dzieci w Oświęcimiu – podsumowuje naszą dotychczasową wiedzę, przedstawia fakty oraz machinę funkcjonowania tak okrutnego systemu.

Medaliony Zofii Nałkowskiej to jedna z tych książek, które na długo pozostają nam w pamięci. Mimo upływu lat, wydarzenia z książki nadal żyją w pamięci ludzi i kolejnych pokoleń. Na tych sześćdziesięciu jeden stronach Nałkowska zawarła ogrom bólu i cierpienia, ale też odrobinę nadziei.

„Tak zamyślona i zrealizowana impreza była dziełem ludzi. Oni byli jej wykonawcami i jej przedmiotem. Ludzie ludziom zgotowali ten los. Jacyż byli ci ludzie?[3]



[1] Z. Nałkowska, Medaliony, Wrocław 2004, str. 25.
[2] http://medaliony.klp.pl/a-8221.html [dostęp 1.11.2015]
[3] Z. Nałkowska, op.cit., str. 57.

wtorek, 27 października 2015

Rotmistrz Witold Pilecki - ochotnik do piekła

Książka, którą dzisiaj chcę Ci przedstawić w znacznym stopniu różni się od innych wcześniej tu opisywanych. W całości poświęcona jest Rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu, na co już wskazuje sam tytuł: "Rotmistrz Pilecki – ochotnik do Auschwitz" autorstwa Adama Cyry. Osobiście w mej recenzji skupię się na najistotniejszym (według mnie oczywiście) elemencie, a mianowicie na "Raporcie", który wiele lat temu napisał sam Pilecki, opisując w nim wydarzenia z obozu, których był świadkiem.

Tytuł książki nie wziął się z powietrza, Pilecki nie był także heroicznym wytworem wyobraźni, wręcz przeciwnie – był człowiekiem z krwi i kości, który dobrowolnie dołączył do transportu kierowanego do Auschwitz. Dlaczego to zrobił? Przecież mógł wieść spokojne (na miarę tamtych czasów) życie z rodziną. Może dlatego, że nie mógł patrzeć jak kolejne transporty niewinnych Polaków są wywożone w bydlęcych wagonach do obozów? Jego celem było stworzenie organizacji, dzięki której udałoby się wyzwolić wszystkich ludzi niewinnie tam przebywających, lecz to co zastał na miejscu przekraczało granice jego wyobraźni. Warunki w jakich "żyli", a raczej umierali tam ludzie określić można mianem piekła na ziemi. Niestety to co się tam działo było niczym innym jak ludzkim wytworem, jak to pisze Nałkowska w swych "Medalionach" – "Ludzie ludziom zgotowali ten los". Mimo iż Pilecki dobrowolnie trafił tam, skąd każdy chciał uciec, dzięki swojej sile walki udało mu się przetrwać w obozie, a także zjednoczyć sobie wielu ludzi z którymi stworzył tajną organizację. Jak wygląda historia Rotmistrza Pileckiego – więcej dowiesz się z "Raportu".

Reasumując – zachęcam wszystkich do przeczytania sławnego "Raportu", jak i całej książki. Myślę, że każdy Polak powinien przeczytać ten "Raport", bądź chociaż zapoznać się z sylwetką samego Pileckiego. Na historii uczymy się kim był Ludwik XIV, a nie znamy własnych bohaterów narodowych takich jak Rotmistrz Witold Pilecki.
Z wyrazami szacunku,
Franka

wtorek, 20 października 2015

Aldous Huxley - Nowy wspaniały świat

Tytuł: Nowy wspaniały świat
Autor: Aldous Huxley
Wydawnictwo: MUZA SA
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2014
Liczba stron: 249

Nowy wspaniały świat to książka autorstwa Aldousa Huxleya, angielskiego pisarza i eseisty. Pierwsze wydanie książki ukazało się w 1932 roku. Gatunkowo książka klasyfikuje się jako antyutopia, czyli dzieło w którym przedstawiono społeczeństwo przyszłości, ograniczone przez władzę. Tytuł dzieła nawiązuje do słów Mirandy, bohaterki jednej z dzieł Williama Shakespeare’a (Burza, Akt V, Scena I).

Akcja książki toczy się w roku 2541 (w książce jest to 632 roku nowej „ery Forda”), w Republice Świata. Na początku opowieści znajdujemy się w „Ośrodku Rozrodu i Warunkowania w Londynie Centralnym”, gdzie zapoznajemy się ze strukturą funkcjonowania państwa, a dokładnej ze sposobem powstawania społeczeństwa. Dowiadujemy się, że cywilizowani ludzie podzieleni są na cztery gatunki, gdzie każdy z nich jest uwarunkowany genetycznie i psychologicznie. Hasło: „Wspólność, Identyczność, Stabilność”, które przyświeca nam od samego początku, znajduje odzwierciedlenie w fabule książki. Jednak nawet w idealnie uwarunkowanym świecie zdarzają się osoby, którym ten porządek nie odpowiada.

Szczęście, do którego każdy z nas przecież dąży w tym wypadku okazało się zgubą całego społeczeństwa. U Huxleya „powszechna szczęśliwość” uczyniła z ludzi roboty, pozbawione wszelkich wyższych uczuć, czyniąc z nich społeczność, w której dominuje żądza i rozpusta. Życie przedstawione jest jako ciągła zabawa, czas pozbawiony wszelkich zmartwień. Jeżeli jednak jakaś przeszkoda się pojawi zostaje natychmiast usuwana, tak jakby nigdy nie miała miejsca. Podobnie jest z ludźmi – nikt nie jest tutaj niezastąpiony.

Huxley tworzy wizję świata, w której panuje niezmącone niczym szczęście. Jednak autor nie godzi w sam system społeczny, tylko w rozwój nauki, która jest tutaj głównym narzędziem napędzającym całą tę machinę „nieograniczonego szczęścia.” W swojej książce ukazuje nam konsekwencje takiego stanu rzeczy i daje nam trzy drogi wyjścia: 1) kontynuacja takiego stanu rzeczy, 2) unicestwienie oraz 3) powszechna szczęśliwość. Sam Huxley nie udziela odpowiedzi, daje nam tym samym możliwość wyboru.

Zawsze przy tego typu książkach powinniśmy zastanowić się ile jest w nich prawdy, czy to co opisał autor w 1932 roku nie dzieje się właśnie teraz? Czy w pogoni za szczęściem nie zapominamy o uczuciach i nie tracimy po drodze resztek człowieczeństwa? Warto potraktować to dzieło jako ostrzeżenie i szansę, której bohaterowie nie mieli.

wtorek, 13 października 2015

"Oskar i Pani Róża" jako książka z serii Schmitt znowu czaruje

"Oskar i pani Róża"- jedna z najkrótszych, a zarazem najpiękniejszych książek jakie dane mi było przeczytać. Uczy i uwrażliwia człowieka na całe życie, ale sprawia także, że po jej przeczytaniu nic już nie jest takie samo. Autorem jest Éric-Emmanuel Schmitt, a Schmitt, jak to Schmitt wiadomo - zachwyca.

Na tych kilkudziesięciu stronach zawarta jest historia chłopca o imieniu Oskar i kobiety zwanej "ciocią Różą". Całość akcji rozgrywa się w szpitalu, w którym leży Oskarek – chłopiec chory na raka, pani Róża – jest wolontariuszką, która odwiedza chłopca. Mimo, iż choroba chłopca pełni znaczący wątek w książce, to tak naprawdę nie polega ona na użalaniu i współczuciu i to bardzo ujmuję. Pewnych rzeczy nie możemy zmienić, ponieważ są nam dane z góry, ale możemy je zaakceptować i mimo wszystko być szczęśliwym i spełniać swoje marzenia,jak pokazuje Oskarek – nawet te najmniejsze.

Bardzo podoba mi się forma książki – są to listy chłopca do Pana Boga. Listy te pokazują z całkiem innej strony wiarę w Boga, Oskarek uczy, że może to być relacja bardzo personalna, pisze do niego jak do kogoś bliskiego. Książka ta bawi i wzrusza jednocześnie, pokazuje jak wielka jest siła marzeń, dzięki którym możemy cudownie przeżyć te kilka chwil danych nam na ziemi. "Oskar i pani Róża" pokazuje także w bardzo dobitny sposób jak ogromną moc ma bezinteresowna pomoc. Pomaganie przecież nie daje korzyści tylko osobie potrzebującej, daje je przede wszystkim samemu pomagającemu – i tak właśnie było w tym przypadku.

Tak wiele chciałabym napisać, ale nie potrafię znaleźć słów, dzięki którym oddałabym jej piękno, a także emocje jakie we mnie wywołuje, jednocześnie nie zdradzając zbyt wiele, Naprawdę nie wiem jak mam to zrobić, ale wiem jedno – "Oskara i panią Różę" po prostu trzeba przeczytać, do czego serdecznie zachęcam.

Jeszcze mój ulubiony cytat:
"Codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy."

Z poważaniem,
Franka

wtorek, 6 października 2015

Agatha Christie - Morderstwo w Orient Expressie

Tytuł: Morderstwo w Orient Expressie
Autor: Agatha Christie
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Miejsce i rok wydania: Wrocław 2010
Liczba stron: 263


Agatha Christie to ciesząca się dużą popularnością autorka kryminałów. Napisała ponad 80 kryminałów i kilka powieści obyczajowych (powieści zostały wydane pod pseudonimem Mary Westmacott). Część jej powieści detektywistycznych została wydana w serii pt. Klasyka kryminału, które zostały opatrzone okładkami nawiązującymi do treści książki. Książki Christie, przetłumaczone na blisko 100 języków, zostały wydane na świecie w liczbie 2 mld egzemplarzy, co uczyniło ją najlepiej sprzedającą się autorką wszech czasów.



Najbardziej rozpoznawalnym bohaterem kryminałów Agathy Christie jest Herkules Poirot – pochodzący z Belgii oficer policji, który po I wojnie światowej przeprowadza się do Anglii i zostaje detektywem. Pojawił się on w trzydziestu kryminałach Christie. Oprócz niego, pojawiają się jeszcze: Jane Murple (detektyw-amator) i Tommy i Tuppence Beresford (para detektywów-amatorów). Panią Murple spotykamy w dwunastu, a Beresfordów w czterech kryminałach brytyjskiej autorki.



Morderstwo w Orient Expressie to powieść detektywistyczna wydana w 1934 roku. Tym razem rozwiązaniem sprawy zajmuje się Herkules Poirot (jest to ósmy w kolejności kryminał, w którym się pojawia). Akcja powieści dzieje się w słynnym pociągu Orient Express, podróżującym na trasie Stambuł-Londyn (a dokładniej Stambuł-Calais). W nocy ginie jeden z pasażerów luksusowego pociągu. Detektyw zostaje poproszony o wszczęcie dochodzenia i odnalezienie sprawcy, który prawdopodobnie nadal przebywa w pociągu.



Książka podzielona została na trzy części (Fakty, Zeznania oraz Herkules Poirot siada wygodnie i rozmyśla). Każdą z części podzielono kolejno na osiem, piętnaście i dziewięć rozdziałów. Autorka w dialogi bohaterów wplata francuskie wyrażenia, a czasem nawet zdania (tłumaczenia możemy znaleźć w przypisach dolnych).



Nie licząc francuskich wtrąceń, książka została napisana przystępnym językiem. Autorka niczego nie przeciąga, cały czas jesteśmy zainteresowani akcją. Z każdą chwilą dowiadujemy się coraz więcej, przez co coraz mniej rozumiemy, a zagadka wydaje się być po prostu nie do rozwiązania. Co do samego zakończenia. Mimo, że cała historia była wyjątkowo ciekawa, to nic mnie tak nie zaskoczyło jak zakończenie i samo rozwiązanie sprawy. Myślę, że takiego obrotu spraw nikt nie był w stanie przewidzieć. Jak widać, nie bez przyczyny Morderstwo w Orient Expressie uznawane jest za jeden z najlepszych kryminałów Christie.

wtorek, 29 września 2015

O mylności pierwszego wrażenia w "Dumie i uprzedzeniu" Jane Austen


"Duma i uprzedzenie" jest to jedna z perełek literatury brytyjskiej. Odnosząc się do samego tytułu muszę przyznać, że osobiście byłam "uprzedzona" do tej książki w momencie gdy dowiedziałam się, że pochodzi ona z XIX wieku. Od razu pomyślałam, że będzie się ją źle czytać – jak się okazało nie mogłam mieć bardziej mylnego stwierdzenia. I właśnie tak to jest z pierwszym wrażeniem – najczęściej ma się ono nijak do rzeczywistości.


Autorka w swej książce pokazała jak łatwo jest ocenić człowieka na podstawie pierwszego wrażenia, a jeszcze łatwiej jest później trwać w swym osądzie. A nie czarujmy się – nie jesteśmy w stanie poznać człowieka po pierwszym spotkaniu z nim, bo przecież nie każdy chodzi z sercem na dłoni, są i tacy, którzy swoje piękne serce chowają pod grubą skorupą, a są i tacy, co o swym sercu dawno zapomnieli, ale za to stwarzają piękne pozory. Jane Austen wraz z zagłębianiem się w lekturę demaskuje tych ludzi, pokazując ich prawdziwe oblicza.

Całość książki kręci się wokół życia miłosnego sióstr Bennet
oraz zapędów ich matki do jak najszybszego wydania córek za mąż. Muszę przyznać, że dwie najstarsze siostry tj. Jane i Elizabeth zyskały moją sympatię, natomiast zarówno dwie najmłodsze jak i sama pani Bennet przez cały czas trwania książki działały mi na nerwy, szczególnie ich fascynacja oficerami, która jak się później okazało przyniosła rodzinie wiele zmartwień.

Bardzo podobały mi się niektóre wątki miłosne, ponieważ były one naprawdę okalane wielkimi uczuciami, dla których nie liczyła się pozycja majątkowa i pochodzenie ukochanego. Pojawiły się także i takie, które zostały zawarte tylko ze względu na pochodzenie, a przede wszystkim ze względu na pozycję majątkową. Cóż takie czasy... Ale w sumie czy w obecnych czasach, nie dzieje się podobnie? Myślę, że w tym momencie powinnam skończyć swoje wywody, czas na małe podsumowanie.

Reasumując jeśli chcesz się dowiedzieć czyje serca zostały zdemaskowane, jakich problemów przysporzyły młodsze córki Bennet'ów, czy pani Bennet udało się wydać wszystkie córki za mąż oraz kto kierował się czystą miłością nie zważając na pozycję majątkową wybrańca swego serca, a także wiele innych to nie zwlekaj, tylko bierz się za czytanie, bo naprawdę warto!

Z poważaniem,
Franka

wtorek, 22 września 2015

Camilla Läckberg - Księżniczka z lodu


Tytuł: Księżniczka z lodu
Autor: Camilla Läckberg
Wydawnictwo: Czarna Owca
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2012
Liczba stron: 424

Musze przyznać, że powrót do kryminałów był bardzo orzeźwiającym doświadczeniem. Jednak zaczynając Księżniczkę z lodu byłam do niej nieco uprzedzona. Przyjaciółka nie była zachwycona po jej przeczytaniu, a słowa na okładce głoszą: „To najlepsza po trylogii Millenium Stiega Larssona seria kryminalna.” To duże wyróżnienie, jak i ogromne wyzwanie dla książki. Jako fanka wyżej wspomnianej trylogii wątpiłam w możliwość przeczytania czegoś równie zachwycającego. Przyznam, że mile się zaskoczyłam, ale nie obyło się bez głębszych refleksji.

Akcja książki (jak i całej serii) dzieje się w miasteczku Fjällbacka na zachodnim wybrzeżu Szwecji. Osobiście uważam, że to jedna z najwspanialszych cech skandynawskich kryminałów – klimat i atmosfera otoczenia. Główną bohaterką powieści jest pisarka Erika Flack, która przez przypadek zostaje wplątana w sprawę morderstwa swojej przyjaciółki z dzieciństwa (może wplątana, to trochę za duże słowo). Oprócz Eriki, pojawia się sporo bohaterów pierwszo- i drugoplanowych.

Książka została napisana lekkim językiem. Jest zdecydowanie łatwa w odbiorze, niewymagająca od czytelnika stuprocentowego skupienia. Podzielona jest na sześć obszernych części. Jedyną trudność czytelnikowi może sprawić zmiana narratora w różnych częściach powieści. Raz jest on wszechwiedzący, a kolejnym razem mamy do czynienia z narratorem ukrytym. Jednak książka jest na tyle przejrzysta, żeby łatwo móc połączyć każdy kawałek układanki.

Jedyne zarzuty mogę skierować do wątku kryminalnego. Jeżeli część obyczajowa naprawdę wciąga, to strony poświęcone na rozwiązanie sprawy morderstwa nie są już tak ciekawe. Co bardziej wprawny czytelnik odkryje rozwiązanie jeszcze przed końcem książki.

Mimo tych niewielkich zarzutów książkę polecam na coraz krótsze i coraz chłodniejsze wieczory. Sama trafiłam w idealny moment, aby sięgnąć po tę książkę. Może właśnie dlatego jestem jedyną osobą na tym świecie, która cieszy się z obecnej pogody (tzn. deszczu i zimna).


Co do słów z okładki książki – jak dla mnie jest to inny rodzaj kryminału. Millenium to seria skierowana w większym stopniu do mężczyzn niż do kobiet. Cała seria jest bardziej ponura, autorowi udało się wykreować mroczny obraz całej Skandynawii, który w takim samym stopniu przeraża, co zachwyca. Seria Läckberg jest napisana w lżejszym tonie, jednak klimat otoczenia dalej mocno wpływa na odczucia bohatera, jaki i czytelnika książki.

Camilla Läckberg pisze kryminały, które w większym stopniu skierowane są do kobiet, jednak nie jest to zarzut z mojej strony. Nawet jeżeli Księżniczka z lodu nie przekona Was do sięgnięcia po dalsze tomy, to ja Was do tego zachęcam. W kolejnych częściach wątek kryminalny zostaje bardziej rozwinięty, dzięki czemu z książki obyczajowej przechodzimy do prawdziwego kryminału. Mam nadzieję, że to przekona Was do przeczytania jednej (a może nawet dziewięciu) części tej serii.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...